o mnie

poniedziałek, 29 lutego 2016

What a lovely day, czyli kilka uwag o Oscarach 2016



88. Ceremonia przyznania nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej przebiegła pod znakiem polityki, kwestii społecznych, Mad Maxa, Leo DiCaprio i nie do końca niespodziewanych niespodzianek. Czymże byłabym gdybym nie chciała podzielić się z Wami moimi uwagami dotyczącymi całości imprezy. Nie będę jednak rozpisywać się po kolei o każdej kategorii, gdyż tego typu opracowania pewnie już w tym momencie krążą po necie i są łatwo dostępne. Potraktujcie więc ten wpis jako zestaw luźnych spostrzeżeń rzucających całościowe światło na tegoroczne Oscary. 


 Na wszelki wypadek, kompletną listę nagrodzonych Oscarami znajdziecie pod tym linkiem.

piątek, 26 lutego 2016

Osiem powodów dla których warto oglądać Oscary




Tegoroczna ceremonia rozdania Oscarów coraz bliżej. Część z Was zastanawia się pewnie, czy warto zarywać noc, poświęcić te godziny snu z niedzieli na poniedziałek i obejrzeć uroczystość na żywo.

Poniżej przedstawiam więc osiem powodów mogących ułatwić Wam podjęcie tej decyzji.

czwartek, 25 lutego 2016

Po co nam Bond gdy mamy Jonathana, czyli zachwyty po premierze The Night Manager [recenzja]



Well. Planowałam, że odłożę ten wpis na przyszły tydzień, że obejrzę więcej niż jeden odcinek serialu zanim go ocenię. Zapowiedziałam się nawet z tym na facebooku. No cóż. Nie mogłam wytrzymać. The Night Manager, najnowszy miniserial BBC oparty na powieści Johna le Carré, tak bardzo zrobił mi ostatnie dni, że postanowiłam podzielić się swoimi refleksjami na temat jedynie premierowego odcinka. Biorąc pod uwagę że mottem bloga są hasztagi #piękno i #dobro, a moim celem jest pisanie nie o tym, o czym powinnam, ale o tym, co lubię i co mi się podoba, nie stanowi to wszystko chyba jakiegoś specjalnego nadużycia. Kto bogatemu zabroni? No nikt. 


The Night Manager to jedno z najlepszych otwarć serialowych sezonu zimowo-wiosennego i kolejny dowód na to, że BBC naprawdę umie w telewizję, gromadzi świetnych aktorów i potrafi zafascynować widza raptem 60-minutowym epizodem. Co więcej, ów jeden odcinek wystarczył, aby lwia część z sześciu milionów, które zasiadły w Wielkiej Brytanii przed telewizorami w poniedziałkowy wieczór, odnalazła idealnego odtwórcę roli Jamesa Bonda. Cała reszta doszła natomiast do wniosku, że Bond już wcale nie jest nam potrzebny. Mamy przecież Jonathana Pine'a.

Wpis nie zawiera spoilerów, na poziomie fabuły ograniczam się do tego co wiedzieliśmy z opisów stacji i trailerów. 

wtorek, 23 lutego 2016

Oscary 2016: Przegląd nominowanych filmów, część 3





Zapraszam na trzecią, ostatnią część przeglądu tegorocznych filmów oscarowych. Bohaterami dzisiejszego wpisu są Joy, Creed: Narodziny Legendy, Brooklyn oraz Pokój.

W pierwszej części przeglądu pisałam o Zjawie, Dziewczynie z Portretu, Marsjaninie i The Big Short. Znajdziecie ją pod tym linkiem. W drugiej natomiast skupiłam się na Carol, Moście Szpiegów, Spotlight i Stevie Jobsie. Zapraszam tutaj.
Mówiąc o tegorocznych filmach oscarowych, przypominam o recenzji Nienawistnej Ósemki, która była w osobnym wpisie. O Mad Maxie, Ex Machinie i Amy pisałam przy okazji filmów, które zrobiły mi 2015 rok. Był też wpis na temat najnowszych Gwiezdnych Wojen.

niedziela, 21 lutego 2016

Ave, Cezar! czyli sen o Hollywood w wydaniu braci Coen



Bracia Coen wracają. Po trzech latach przerwy na ekrany kin wszedł ich najnowszy film, komediodramat Ave, Cezar! Jest to nie tylko sentymentalna podróż w czasie, zabawa konwencją i nieustanne puszczanie oka do widza, ale również ostateczny dowód na to, że mamy do czynienia z jednymi z najbardziej wszechstronnych twórców filmowych współczesnego kina. Ave, Cezar! to film przemyślany, posługujący się specyficznym humorem i bardzo mocno nastawiony na miłośników kina. Innymi słowy, rozrywka i dobro w czystej postaci. Naprawdę, tyle radości z oglądania filmu miałam chyba ostatnio na Przebudzeniu Mocy.  

Poniższa recenzja nie zawiera spoilerów, jedyne co się pojawia to krótki opis rodem z dystrybutora. Chociaż tak naprawdę to wcale nie rozbudowana i zaskakująca fabuła świadczy o wartości tego filmu.  

wtorek, 16 lutego 2016

Oscary 2016: Przegląd nominowanych filmów, część 2




Dzisiaj druga część przeglądu filmów nominowanych do Oscara. Poniżej znajdziecie mini-recenzje Mostu Szpiegów, Spotlight, Steve’a Jobsa oraz Carol.

Pierwszą, inaugurującą cykl część znaleźć możecie tutaj. Mówiąc o tegorocznych filmach oscarowych, przypominam o recenzji Nienawistnej Ósemki, która była w osobnym wpisie. O Mad Maxie, Ex Machinie i Amy pisałam przy okazji filmów, które zrobiły mi 2015 rok. Był też wpis na temat najnowszych GwiezdnychWojen.

Jak zwykle, wpis nie zawiera zasadniczych spoilerów dotyczących fabuły filmów. 

niedziela, 14 lutego 2016

Ruby Sparks, czyli nie taka zwykła komedia romantyczna [recenzja]



Dzisiejszy wpis jest zupełnie nieplanowany, ale pod wpływem ogólnego uniesienia chwilą, w sensie Walentynek, postanowiłam że wrzucę coś okolicznościowego. Nie jestem ani specjalną zwolenniczką ani przeciwniczką tego święta, ale jest to w jakimś stopniu kulturowy fenomen od którego odciąć się trudno. W dniu dzisiejszym więc powiem Wam parę słów o jednym z moich ulubionych (chyba jednak ulubionym…) filmie o tematyce około-miłosnej. Mowa o Ruby Sparks, surrealistyczno-fantastycznej komedii z 2012 roku w reżyserii Jonathana Daytona i Valerie Faris, a więc twórców Małej Miss


wtorek, 9 lutego 2016

Oscary 2016: Przegląd nominowanych filmów, część 1



Oscary coraz bliżej, najwyższy więc czas na nadrabianie tegorocznych filmowych kandydatów do złotej statuetki. Moment jest o tyle dobry, że większość nominowanych filmów weszła do polskich kin (z dużym opóźnieniem ale jednak), a więc dostęp do nich jest nie tylko legalny, ale również w miarę swobodny.

Zdecydowałam się na zbiorcze zestawienie dotyczące tegorocznych produkcji oscarowych, gdyż uznałam że tak będzie najbardziej przejrzyście. Wypisałam sobie dwanaście filmów, o których nie wspominałam jeszcze na blogu, a które mają szanse na Oscary w najważniejszych kategoriach. W związku z tym, zamiast robić jeden wielki wpis na kilkanaście stron, postanowiłam podzielić całość na trzy części. W każdym znajdzie się mini-recenzja czterech filmów. 
Bohaterami dzisiejszego wpisu są Dziewczyna z Portretu, Zjawa, Marsjanin i The Big Short


Przypominam, że o Nienawistnej Ósemce pisałam już pełen zachwytów osobny wpis. Mini-recenzje Mad Maxa, Ex Machiny i Amy znalazły się natomiast we wpisie na temat filmów, które zrobiły mi 2015 rok. Był też inaugurujący bloga tekst o Przebudzeniu Mocy.

Jak zwykle zasadniczo, wpis nie zawiera większych spoilerów, chyba że za takowe uważacie opisy rodem od dystrybutora. Kolejność omawianych filmów jest jak najbardziej przypadkowa. 

piątek, 5 lutego 2016

I want to believe, czyli Z Archiwum X powraca [recenzja]


Nie oszukujmy się. Ten wpis był jedynie kwestią czasu. Powrót jednego z najbardziej kultowych seriali historii telewizji, przy okazji jednej z moich ulubionych produkcji si-fi, nie mógł obejść się bez komentarza. Zastanawiałam się czy swoje uwagi na temat nowego X-Files przedstawić po dwóch pierwszych odcinkach, czy zaczekać na kolejny. Po tym jak okazało się, że epizod 1 i 2 są zupełnie od siebie różne, zdecydowałam się na tę drugą opcję, licząc na szersze pole do analizy. 


Wpis nie zawiera większych spoilerów i (mam nadzieję) nadaje się do czytania zarówno dla tych, którzy oglądali klasyczne X-Files, jak i dla osób niezaznajomionych z fabułą.

poniedziałek, 1 lutego 2016

We go together, czyli Grease Live podbija ekrany [recenzja]



Grease to klasyka wśród musicali. Jeden z tych tytułów, o których słyszał każdy, nawet jeśli pięć minut temu spadł z księżyca. Historia nastolatków z amerykańskiego ogólniaka Rydell High School od lat bawi i inspiruje. Piosenki z musicalu są tak znane i tak lubiane, że naprawdę trudno mi uwierzyć w istnienie osób, które chociaż raz nie bawiły się przy „You’re the one that I want” czy „Summer nights”. Nie ma się co dziwić, że informacja o przygotowywaniu przez amerykańską stację FOX Grease na żywo zelektryzowała całe pokolenia fanów popkultury. Trzeba powiedzieć, że doświadczenia z podobnymi telewizyjnymi wersjami musicali na żywo ma już stacja NBC, która pokazała między innymi Dźwięki Muzyki oraz Piotrusia Pana. O ile jednak owe dwa tytuły traktować można jako mniej bądź bardziej niszowe pozycje dla fanów musicali, tak Grease to naprawdę wielka sprawa, obok której trudno jest przejść obojętnie. Nie będę oryginalna jeśli powiem, że  filmowa wersja z 1978 r. jest jednym z moich ulubionych musicali i widziałam go chyba z piętnaście razy, o ile nie więcej. Nie będzie dziwił również fakt, że wyemitowany wczoraj Grease Live był dla mnie jednym z najważniejszych wydarzeń popkulturowych stycznia.

Wpis dedykuję moim amerykanistycznym Besties, dzięki którym czekanie na wczorajszy show było 100 razy przyjemniejsze. We go together! <3