o mnie

piątek, 25 listopada 2016

Podróż tysiąca fandomów, czyli Przez Stany popŚwiadomości



Nigdy nie byłam specjalną fanką reportażu podróżniczego - sięgam po ten gatunek stosunkowo rzadko. Nie ukrywam jednak, że informacja o pojawieniu się na rynku nowej książki, będącej relacją z wyjazdu  grupy popkulturowych nerdów  do Stanów Zjednoczonych, sprawiła że moje serce zabiło szybciej. Przez Stany popŚwiadomości autorstwa Kuby Ćwieka to nie jest taki sobie zwykły reportaż. To fascynujące sprawozdanie z wyprawy śladami ulubionych filmów, książek, seriali, popkulturowych fenomenów – innymi słowy, z podróży tysiąca fandomów.

Wydawcą książki jest Wydawnictwo SQN.

Na wstępie zaznaczyć należy, iż mimo że twórcą większości tekstów w książce jest Kuba Ćwiek (pisarz zapewne znany z Wam chociaż ze słyszenia), nie jest on jedynym autorem tomu. Nie sposób nie zwrócić uwagi na pojawiające się co kilka rozdziałów uporządkowane informacje o popkulturowych zjawiskach autorstwa Bartka Czartoryskiego – dowiemy się więc czegoś więcej o Studiu Troma, filmach o Nowym Yorku, Rockym Balboa, śmierci Allana Edgara Poego i wielu innych. Dla osób obeznanych w tematyce zapewne nie są to jakieś spektakularne nowości, ale mimo wszystko takie fakty „w pigułce” stanowią bardzo fajne dopełnienie tekstu Ćwieka. Ostatnia część książki to zajmujący kilkanaście stron fotoreportaż autorstwa Agaty ”kreski_” Krajewskiej i Patryka Jurka, jak również absolutnie genialny dziennik z podróży autorstwa Radka Teklaka. Nie ulega więc wątpliwości, że Przez Stany popŚwiadomości to efekt pracy zbiorowej grupy pasjonatów, bez których wspólnego wysiłku nic pewnie by z tego wszystkiego nie wyszło. Trzeba też zwrócić uwagę, iż treść samej książki wykracza poza jedynie samą podróż, na wstępie serwując czytelnikowi dokładną relację z przygotowań do wyjazdu. Czytając pierwsze rozdziały człowiek naprawdę nabiera wrażenia, że dla chcącego nic trudnego.

Sama książka napisana jest wyjątkowo żywym, wręcz mówionym językiem, dlatego też momentami bliżej jej do luźniej, spisanej opowieści, niż typowego reportażu. Pełno w niej dygresji, zmiany wątków, luźnych komentarzy – mimo to całość zachowuje jednak pierwszorzędny sens i czyta się ją znakomicie. Wbrew pozorom napisanie czegoś takiego wcale nie jest takie proste, dlatego też tym większy szacunek dla Kuby Ćwieka i innych autorów tomu. 

Jestem dziką fanką Studia Troma. Serio. fot. WickerGirl

Odnosząc się nieco do fabuły, bo to jest rzecz która niewątpliwie nas tu wszystkich interesuje – książka jest zapisem podróży, będącej realizacją marzeń wielu fanów kultury popularnej. Kuba Ćwiek, jego ojciec i grupa znajomych, wybrali się na wschodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych, aby odwiedzić miejsca znane i kojarzące się z ważnymi dla nich figurami popkultury. Wynajęli więc kamper, rozpoczynając wyprawę z północy na południe, od Nowego Jorku po Luizjanę. Po drodze odwiedzili cały szereg kipiących popkulturą miejsc – metropolii, miast, miasteczek. Nie sposób wymienić z iloma fandomami kojarzyć się mogą miasta takie jak Nowy Jork, Boston czy Baltimore. Z mojej strony powiedzieć mogę tylko, że jako wierna fanka filmów tak złych, że aż dobrych, prawie popłakałam się z radości czytając o studiu Troma. Tak samo jak i o osadzonym w Baltimore Prawie Ulicy AKA The Wire. Czy o Świętych z Bostonu. Czy o Edgarze Allanie Poe. Podróż Przez Stany popŚwiadomości to także wizyta w Salem (ze słynnym muzeum czarownic), Bangor (bo Stephen King!), Providence (bo Lovecraft!), Mooresville i Charlotte (bo tam kręcili Banshee), Senoia (miasto z The Walking Dead). Czytając książkę byłam naprawdę pod wrażeniem, bo poza oczywistymi skojarzeniami miejsc z filmami/serialami/twórcami, Kuba Ćwiek niczym z rękawa sypie wszelkiego rodzaju popkulturowymi nawiązaniami, niemalże w każdym akapicie dowodząc, jak wspaniale znerdziałym jest on człowiekiem. Dodam również, że w tekście pełno jest doskonałego humoru, z którego naprawdę można śmiać się w głos. Czytając fragment o kupowaniu sukienki Elsy z Krainy Lodu, moja własna przepona pawie mnie udusiła. :’)

Kinga zabraknąć nie mogło. ;) fot. A. Krajewska.


Książkę czytało mi się cudownie w dużym stopniu ze względu na fakt, że bardzo utożsamiam się z takim sposobem podróżowania, jak ten opisany przez Ćwieka i spółkę. Stany Zjednoczone to w tym zakresie ciężkie wyzwanie, bo o samym Nowym Jorku dałoby się napisać książkę dwa razy grubszą niż Przez Stany popŚwiadomości. Autorzy nie wiedzieli wszystkiego, ale to co zobaczyli i o czym napisali składa się na fenomenalną, godną pozazdroszczenia przygodę, w której bez wątpienia odnalazłby się każdy fan popkultury. Nie przesadzę jeśli powiem, że książka ta jest jedną z najlepszych rzeczy, jakie w Polsce zostały w tej tematyce w ostatnich latach napisane. Polecam ją bardzo bardzo bardzo z całego mojego popkulturalnego serca – to naprawdę wspaniała pozycja dla wszystkich ludzi fandomu. Niezależnie jakiego, ale fandomu.


Dziękuję wydawnictwu SQN za egzemplarz recenzencki. Radości z czasu, który spędziłam czytając Przez Stany popŚwiadomości  już nikt mi nie zabierze. :’)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz