o mnie

środa, 29 czerwca 2016

Wszystkie stworzenia nocy, czyli żegnamy Penny Dreadful



Ledwie dziesięć dni temu wyemitowane zostały dwa ostatnie odcinki trzeciego sezonu Penny Dreadful - jak szybko się okazało, był to sezon ostatni. Żegnamy jeden z najlepszych, a jednocześnie najbardziej niedocenianych seriali ostatnich lat - produkcję, która na nowo wyznaczyła standardy tego, jak wyglądać powinna opowieść grozy, racząc widza swoją niezwykłą, mroczną poetyckością. 

Penny Dreadful to jedna z tych produkcji, którą konsekwentnie i na bieżąco śledziłam od dnia premiery. Serial nigdy nie zawiódł moich oczekiwań, a każdy odcinek oglądałam z nieukrywaną przyjemnością. Tym bardziej przykro mi jest, że stacja Showtime zdecydowała się zakończyć go już po trzech sezonach. Trudno jest mi uwierzyć w słowa jego twórcy, Johna Logana, który przekonywał, iż decyzja o kasacji Penny Dreadful zapadła już ponad rok temu. Serial ten, podobnie jak szereg innych, padł ofiarą niskiej oglądalności, która zupełnie nie szła w parze z poziomem produkcji, z sezonu na sezon coraz wyższym. Smutno. Będę wspominać Penny Dreadful z wielką estymą, jako jeden z moich ulubionych seriali ostatnich lat. Czy może być coś lepszego, niż osadzona w wiktoriańskim Londynie historia, w której przeplatają się losy bohaterów powieści takich jak Drakula, Frankenstein, czy Portret Doriana Graya? Zapewniam, że nie. 

czwartek, 16 czerwca 2016

Tylko orków szkoda, czyli o Warcraft: Początek [recenzja]



Mówiąc szczerze, już same trailery filmu Warcraft: Początek wywarły na mnie średnie wrażenie, a fala krytycznych recenzji, pojawiających się zarówno w polskim, jak i światowym Internecie, utwierdzały w bezpiecznym przekonaniu, że nie ma co sobie zawracać głowy kolejną mierną ekranizacją gier komputerowych. W ostatnich (dosłownie) dniach jednak, trafiłam na szereg opinii, jakoby Warcraft nie był wcale taką złą produkcją, i jakoby nadawał się do oglądania z całkiem sporą przyjemnością. Postanowiłam więc zaryzykować, tanie środy w Cinema City, 15 złotych można potencjalnie wyrzucić w błoto. No cóż. To było błoto po kolana. Zupełnie nie rozumiem skąd wzięły się słowa pochwały nad tą produkcją. Dawno nie oglądałam tak złego, nudnego i nic niewnoszącego filmu.

Wpis nie zawiera spoilerów dotyczących fabuły, gdyż w tym filmie fabuły nie ma.

piątek, 3 czerwca 2016

Dziesięć postaci epizodycznych i drugoplanowych, które lubię najbardziej

Wczoraj, oglądając po raz kolejny Bękarty Wojny, przyszedł mi do głowy pomysł na wpis. Dzisiaj więc trochę o moich ulubionych bohaterach z drugiego, trzeciego, piątego planu. Zastanawiałam się, czy tworzenie tego typu listy w ogóle ma sens, ale po głębszym zbadaniu sprawy zauważyłam rzecz ciekawą. A mianowicie, zaskakująco wiele takich postaci pojawia się w produkcjach za którymi nie przepadam, nudzą mnie, oglądam z przyzwyczajenia. To dość niebywałe, że postać migająca na ekranie przez kilkanaście procent czasu ekranowego potrafi tak mocno przekonywać do oglądania całości (tudzież stwierdzenia, że dana produkcja wcale nie jest aż taka zła).
Wybrałam przykłady zarówno z filmów, co i z seriali. W zestawieniu pojawiają się zarówno postacie epizodyczne, jak też i sukcesywnie pokazywane na ekranie, odgrywające jednak rolę drugoplanową w stosunku do głównych bohaterów. Jak widać przeważają mężczyźni. Nie oznacza to oczywiście, że z zasady nie lubię postaci kobiecych (pisałam nawet o tym wpis w tematyce filmów) niemniej w moim przekonaniu (co niestety jest dość smutną konkluzją) dużo trudniej jest stworzyć dobrą, zapadającą w pamięć epizodyczną rolę żeńską, niż analogiczną rolę męską. Oczywiście można tu polemizować, bo każdy szuka w bohaterach czegoś innego. Z mojego punktu widzenia jest jednak jak jest.

Enjoy.